8 czerwca obchodzimy bardzo ważny dzień: Światowy Dzień Oceanów. Dlatego jest taki ważny? Bo wszyscy jesteśmy zależni od tego wspaniałego ekosystemu.
Oceany w XXI wieku borykają się z wieloma problemami: przełowieniem, zanieczyszczeniami, hałasem, zaśmieceniem, toksycznymi odpadami, czy wzrostem temperatury wody. Oceany wpływają na temperaturę atmosfery, zapewniają nam pożywienie, a także odpowiedzialne są za produkcję większości dostępnego tlenu.
Przy okazji tego dnia warto zwrócić uwagę na problem przełowienia – według organizacji MSC (Marine Stewardship Council) ponad 90% światowych zasobów ryb jest wyczerpanych, znacznie uszczuplonych lub nadmiernie eksploatowanych. To co każdy z nas może zrobić, żeby populacje mogły się odbudować, to wybierać świadomie. Ułatwia nam to certyfikat zrównoważonego rybołówstwa MSC, ale możemy też zapoznać się z listą polecanych do spożycia gatunków ryb i będąc na zakupach wybierać te, które zapamiętaliśmy, albo po prostu, które są dla nas najłatwiej dostępne.

Innym problemem jest niewyobrażalne zanieczyszczenie wód wszechoceanów. Pod uwagę trzeba wziąć wraki statków, zwłaszcza z okresu I i II wojny światowej, w których ładowniach znajdują się niebezpieczne substancje; odpady komunalne, pozrywane sieci rybackie zagrażające wszystkim stworzeniom morskim i wszechobecne plastiki, które zmielone na pył przez uderzenie fal mieszają się z planktonem i zjadane przez ryby kumulują się w kolejnych ogniwach łańcucha troficznego. Jednorazowe reklamówki są śmiertelnym zagrożeniem m.in. dla żółwi morskich, które myląc je z meduzami połykają je i umierają w męczarniach nie będąc w stanie strawić tkwiącej w ich żołądkach reklamówek. Miliony ton odpadów, które trafiają do mórz w wielu miejscach gromadzą się w wyniku działania prądów morskich tworząc tzw. wyspy śmieci. Największy płat śmieci, zwany też Wielką Pacyficzną Plamą Śmieci, dryfuje na Oceanie Spokojnym między Kalifornią a Hawajami. Jej masę szacuje się na 3,5 mln ton, a jej skład to w 90% tworzywa sztuczne.
Kolejnym istotnym zagadnieniem jest topnienie lodowców i skutkujące tym podnoszenie się poziomu wód oceanów. Badania australijskich naukowców z ostatnich paru miesięcy wskazują, że pod powierzchnią Pacyfiku zniknęło już 5 wysp z Archipelagu Salomona. W 2012 roku plany ewakuacji przygotowały władze jednego z najniżej położonych państw świata – Kiribati, leżące na północ od Wysp Salomona. Najwyższy punkt wyspy znajduje się na zaledwie 81 m.n.p.m., a więc mieszkańcy muszą liczyć się z realnym zagrożeniem zalania osad i miast wodami Pacyfiku. Również położone na Pacyfiku Tuvalu i Vanuatu mierzą się z prognozami całkowitego zalania do 2050 roku.
Na polepszenie humoru zostawiam Was z Harrsionem Fordem – głosem Oceanu. Nic dodać, nic ująć, czysta poezja! 🙂
Nawet nie wiedziałam, że istnieje taki dzień, jak dzień oceanów 🙂 Pozdrawiam!
Polecam zajrzeć np na nonsensopedie na kalendarz świąt nietypowych, albo na kalibi – może się człowiek zdziwić, jakie cudaczne święta człowiek wymyśla! A Dzień Oceanów przynajmniej sensowne i oby propagowało się w świecie ku wspólnemu dobru