Dziś Mikołaj! Wszystkie dzieci cieszą się z mniejszych lub większych prezentów, niezależnie, czy prezent przyniósł Mikołaj, Aniołek, Gwiazdor, czy Dziadek Mróz. Warto w tym dniu wspomnieć o reniferach – pomocnikach Mikołaja, bo bez nich prezenty z pewnością by do nas nie dotarły. Ale jak bardzo by się chciało żeby to była prawda, renifery nie latają, no może w bajkach. No właśnie, a dlaczego renifery nie latają?
- Nie mają skrzydeł – też to zauważyliście, co? Renifery ze skrzydłami nie sprawdziłyby się w zaprzęgu, bo żeby mogły unieść renifera w przestworza musiałyby być naprawdę ogromne. A w takim wypadku renifery zaprzężone parami do sań po prostu by się poplątały i poobijały.
- Zabrakło by magicznego pyłku – przy wadze około 300 kg jeden renifer na całą noc potrzebowałby zapasu pyłku wystarczającego do uskrzydlenia 10 dzieci przez cały rok w Nibylandii, a na to Dzwoneczek stanowczo się nie zgodziła.
- W przestworzach jest zbyt duży ruch – niestety, czasy kiedy sanie mogły swobodnie wędrować po zimowym niebie dawno się skończyły – Mikołaj nie chce ryzykować zderzenia z jakimś samolotem.
- Mikołaj nie dostał pozwolenia na loty – wyobrażacie sobie ile czasu zajęło by Mikołajowi otrzymanie pozwolenia na lot we wszystkich krajach świata? Przecież przejście przez tę machinę biurokratyczną zabrało by mu cały czas potrzebny na wykonanie prezentów!
- Sanie z prezentami są za duże – nie ważne jak duże byłyby renifery, jak zwinnie by latały, pozostaje problem sań. Ich kształt i waga deklasyfikują je z latania, Mikołaj musiałby dać im jakiś napęd, albo dorobić skrzydła, żeby zgrabnie leciały, a nie wlokły się ociężale, ciągnąć zaprzęg w dół.
Tak więc sami widzicie dlaczego renifery nie latają – po prostu Mikołajowi się to nie kalkuluje. A więc tajemnica jak Mikołaj za ich pomocą rozwozi prezenty wciąż pozostaje nie rozwiązana.