Czy wiesz jaki jest jeden z najczęstszych argumentów w dyskusji dlaczego ktoś nie dałby radę przejść na dietę wegańską? „Z wszystkiego mógłbym zrezygnować, ale nie z sera!” No właśnie, czy da się zrezygnować ze smaków znanych i lubianych od dzieciństwa? Czy są jakieś konkretne powody za tym przemawiające?
Przeczytaj poniższy wpis i dowiedz się, dlaczego weganie nie piją mleka i nie jedzą nabiału!

Łamliwość kości
Wszyscy wiemy, że mleko i nabiał są dobrym źródłem wapnia. Od dziesięcioleci panuje przekonanie, że aby mieć zdrowe kości i zabezpieczyć się przed widmem osteoporozy, należy pić mleko i spożywać jego przetwory. Tymczasem coraz więcej badań naukowych wskazuje, że w krajach o największej konsumpcji mleka i jego przetworów problem osteoporozy i wskaźniki złamań kości jest najwyższy. Wapń z mleka nie jest więc najlepszym źródłem, a to dlatego, że białka zwierzęce mają kwaśny odczyn, a że wapń neutralizuje kwasy, to praktycznie całe jego spożycie z wypijanego mleka, a czasem rezerwy z kości idą na to, aby te kwasy w organizmie zneutralizować. Innymi słowy mleko wypłukuje wapń z naszych kości.
Przykładowe źródło: mleko a złamania.
Rak prostaty i rak jajników
Mleko i sery są powiązane ze zwiększonym ryzykiem rozwoju raka prostaty oraz raka jajników.
Przykładowe źródła:
– rak prostaty
– rak jajników
Nietolerancja laktozy i alergie pokarmowe
Laktoza jest wielocukrem, którego człowiek nie jest w stanie rozłożyć (w wyniku wielowiekowej hodowli bydła, część populacji, zwłaszcza euroazjatyckiej przystosowała się do spożywania laktozy bez negatywnych skutków zdrowotnych). Jak objawia się nietolerancja laktozy? Nudnościami, skurczami, gazami, wzdęciami, a także biegunką.
Mleko i jego produkty mogą wywoływać silne alergie pokarmowe, zwłaszcza u dzieci, objawiające się wymiotami, a nawet szokiem anafilaktycznym.
Trądzik
Spożywanie mleka i jego przetworów wywołuje lub nasila trądzik zarówno u chłopców jak i dziewczyn.
Przykładowe źródło.
Cholesterol
1 szklanka mleka może zawierać aż 24 mg cholesterolu. Jeśli dodamy do tego kilka plasterków sera, to dzienne spożycie cholesterolu z samego nabiału może być znaczący.
Tłuszcze nasycone
Obok cholesterolu w mleku występują również tłuszcze nasycone, równie ryzykowne dla naszego układu krążenia. 1 szklanka mleka może zawierać ponad 20 % rekomendowanego dziennego spożycia kwasów nasyconych. Ser wypada tutaj jeszcze gorzej. Osoby z chorobami serca powinny w dużym stopniu ograniczyć, a najlepiej całkowicie wykluczyć nabiał z diety.
Przybieranie na wadze
Z badań przeprowadzonych na ponad 12 000 dzieci wynika, że im więcej mleka piły, tym więcej przybierały na wadze. Co ciekawe (i przerażające jednocześnie), okazało się, że mleko odtłuszczone i 1% prowadziło do większego przyrostu masy ciała niż picie 2% mleka lub mleka pełnego.
Moja mama, moje mleko
W przyrodzie żadne zwierze nie spożywa mleka innego gatunku, a to dlatego że skład mleka odpowiada na potrzeby żywieniowe młodego osobnika danego gatunku. Trzeba pamiętać, że cielęta mają nieco odmienny układ pokarmowy, a ponadto w ciągu kilku miesięcy potrafią przybrać na masie kilkaset kilogramów, a to za sprawą dużej ilości tłuszczu, białka i hormonów wzrostu.
Smutne życie mlecznych krów
Krowy są sztucznie zapładniane w wieloletnim ciągu, aż do zupełnego wyczerpania. Po około 90 dniach po narodzinach krowa jest zapładniana ponownie, aby produkcja mleka była bardziej efektywna. Ponowne zapładnianie nie oznacza wcale, że krowy się nie doi w czasie ciąży. Wręcz przeciwnie, eksploatuje się ją niemal do samego porodu – na kilka tygodni przed terminem rozwiązania przestaje się ją doić, aby nabrała sił na poród. Życie mlecznej krowy na fermach mlecznych trwa zwykle 4 lata, życie krów na wsi może trwać 7 lat, podczas gdy w dobrych warunkach krowy dożywają nawet do 20 lat. Po 4 latach następuje „odmłodzenie stada”, kiedy to stare krowy trafiają do ubojni, a ich miejsce zajmują młode samice.
Między pierwszy a trzecim dniem po narodzeniu młode są oddzielane od matek, aby nie wydzieliła się oksytocyna, czyli hormon „więzi”. Do 5 dni po urodzeniu krowy nie doi się przemysłowo, ale odciąga tzw. siarę, którą sztucznie poi się jej cielaka. Po pojawieniu się „właściwego mleka” krowę doi się przemysłowo.
Młode byczki są przeważnie sprzedawane na cielęcinę.
Samice dzielą smutny los swoich matek, ale zanim dorosną do wieku w którym będą mogły urodzić własne dzieci, pozbawia się je rogów, co jest dla nich bardzo bolesne i nierzadko kończy się groźnymi infekcjami.
Krowy przeważnie trzymane są w zamknięciu, w ciasnych pomieszczeniach, karmione paszą, i ciągle dojone. Zapalenia wymion są na porządku dziennym, nierzadko z mlekiem odciągana jest ropa z owrzodziałych wymion.
Los krów nie jest wesoły, z pewnością nie są to roześmiane krowy jak z reklamy Milki – jeśli się dobrze zastanowić, to czy nie uderza Was fakt, że coraz mniej widać pól z krowami? Kiedyś jadąc w jakąś dalsza trasą, krowy przy drodze to był powszechny widok. A teraz? Trzeba pojechać na głęboką wieś żeby zobaczyć krowę na pastwisku (tak wiem, ekrany dużo zasłaniają, ale fakt faktem, krów po prostu nie ma!), albo odwiedzić jedną z ferm mlecznych (jeśli nas wpuszczą).

Przemysł mleczarski przyczyną degradacji środowiska
Metan produkowany przez krowy, obornik zatruwający okolicę, lasy wycinane pod uprawę pasz dla krów, przeławiane łowiska ryb na mączkę dla krów – to chyba jednak temat zbyt obszerny na ten wpis. W każdym razie musicie wiedzieć, że hodowle zwierząt odpowiedzialne są za większą emisję gazów cieplarnianych niż cały sektor transportu!
peta.org
Jak widzisz jest całkiem sporo powodów dla których weganie nie piją mleka i nie jedzą nabiału.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat skutków picia mleka i spożywania produktów mlecznych to polecam Ci kampanię Switch4Good, w której atleci dzielą się swoimi spostrzeżeniami o wynikach sportowych i ogólnym samopoczuciu po porzuceniu mleka i nabiału. Możesz również obejrzeć dokument na Netflix „The Game Changers”.
Więcej wpisów z kategorii Dieta w harmonii z przyrodą znajdziesz klikając w poniższą grafikę.
Płatki drożdżowe – umiejętnie dodane dają serowy posmak potrawie. 🙂
Ja chyba właśnie nie umiejętnie je dodaje, bo nie czuję tego smaku 😉