Jadąc na wakacje na Chorwację liczyłam na kilka zdjęć jaszczurek, ewentualnie krabów. A okazało się, że fauna wyspy Murter, na której spędziłam tegoroczne wakacje, to o wiele więcej niż wszechobecne na Chorwacji jaszczurki.

Ogłaszam Murter wyspą kotów. Koty są po prostu wszędzie. Krążą w ogródkach, na murkach, w uliczkach, wszędzie tam, gdzie są turyści. A turyści za tymi kotami wręcz szaleją! Nie raz widziałam, jak ludzie wysiadali z samochodu i szukali szybko aparatu, żeby zrobić sesję kociakom i podrapać je za uchem. Dziw nad dziwy, ale koty wcale nie wyglądały jakby były przekarmiane, ba, wcale nie widziałam, żeby w ogóle były dokarmiane przez turystów.

fauna wyspy Murter - koty

Obok mnogości kotów o puszystych ogonach, w oczy rzucają się jaskółki i mewy romańskie (choć nie daje sobie głowy obciąć, że to akurat ten gatunek mewy, więc jeśli jest tu jakiś ornitolog, bardzo proszę o ewentualną korektę). Mewy te są pokaźnych rozmiarów i wydają donośny dźwięk, przypominający chichot, nazwałam je więc podniebnymi hienami.

Ale prawdziwym przebojem stały się motyle, które od razu rozbudziły mocno moje zamiłowanie do fotografowania przyrody. Latały w ogrodach, na plaży, w drodze na plażę, duże, małe, kolorowe, coś wspaniałego! Jedyne co stało na przeszkodzie w polowaniu na motyle z obiektywem był silny wiatr, który gnał motyle poza zasięg i utrudniał zrobienie ostrego ujęcia. Na szczęście wiatr czasami był spokojniejszy, dzięki czemu mogę pokazać Wam kolorowy świat motyli wyspy Murter.

Psów na wyspie nie zauważyłam zbyt wielu, a te które spotkałam były przeważnie psami przyjezdnymi. Najbardziej zapadł mi w pamięci pies, którego tak bardzo swędział grzbiet, że musiał skorzystać z wykładziny w drzwiach obrotowych prowadzących do banku.

Niemal w każdym ogródku widać było lawendę, a wśród jej kwiatów cały dzień, niezależnie od pogody, bzyczały trzmiele. Wieczorami nieśmiało odzywały się cykady. Było trochę chrabąszczy, chrząszczy, os, szerszeni i kilka owadów wyglądających ni to na szerszenia, ni to na latającą mrówkę. Gdzieniegdzie spotykało się ślimaki winniczki, a w wodzie małe ślimaczki, jeżowce i krabiki.

A jak wiadomo podróże kształcą i chociaż jest to wpis o faunie, muszę się przyznać do tego, że dowiedziałam się naocznie jak rośnie kiwi – podobnie jak przydomowa winorośl.

3 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *