Nigdy nie byłam wielką fanką mięsa, ale zawsze przynajmniej 3 razy w tygodniu mieliśmy na obiad danie mięsne, a w lodówce zawsze była jakaś wędlina bądź kiełbasa. Teraz, kiedy sama robię zakupy i przygotowuję wszystkie posiłki niechęć do mięsa wróciła. Powodów dla, których postanowiłam rzucić mięso jest całe mnóstwo: kwestie etyczne, zdrowotne, ekonomiczne, środowiskowe. Ale przysłowiową „kropkę nad i” postawiły udka z kurczaka, które po odpakowaniu z woreczka śmierdziały chlorem, a w czasie gotowania zaczęły śmierdzieć jak świńskie nóżki, które moja babcia gotowała psu. Z obawy o nasze zdrowie udka niestety wylądowały w koszu.
Jednym z głównych powodów, dla których wcześniej nie zrezygnowałam z mięsa była obawa, że będę chodzić głodna. Na szczęście okazało się, że wcale nie chodzę głodna.
Przez cały październik nie jadłam mięsa ssaków lądowych, ale wciąż jadłam ryby, nabiał i jajka.
Wyzwanie okazało się sukcesem – nie wróciłam już do mięsa, dodatkowo zrezygnowałam z nabiału. Nie chodziłam głodna, a moje wyniki badań krwi były dobre jak nigdy dotąd.
Jeśli zastanawiasz się z jakich powodów można zrezygnować z jedzenia mięsa, oto garść argumentów:
- Kwestia etyczna
- Kwestia środowiskowa
- Kwestia zdrowotna
- Kwestia ekonomiczna
- Kwestia smaku
A więc do dzieła i powodzenia! Będzie mi bardzo miło jeśli podzielisz się Swoimi sukcesami w komentarzu pod tym postem 🙂
Więcej wpisów w kategorii Dieta w harmonii z przyrodą znajdziesz klikając w poniższą grafikę.
Trzymam kciuki. Ja też tak miałam, że byłam ciągle głodna, ale nie po odstawieniu mięsa, ale później – kiedy ograniczyłam nabiał. Po jakimś czasie przeszło.
Tak sobie myślę, że ten głód może wynikać z „przyzwyczajeń” Twojej flory bakteryjnej. Nasze bakterie w brzuchach są przyzwyczajone do określonego jedzenia i „domagają się” go. Jak zmieniamy sposób odżywiania zmieni się skład flory jelitowej na odpowiednią do nowych pokarmów. Fajnie opisane to jest w książce pt. Sekretne życie mikrobów.
Zdaję sobie sprawę, że jak w przypadku każdego detoksu na początku może być ciężko, ale liczę, że jak przetrzymam najgorsze, to późniejsze zalety rzucenia mięsa przeważą stare przyzwyczajenia. A do książki chętnie sięgnę, jak mi się uda gdzieś złapać 🙂
Powodzenia, Aneta! Nie jem mięsa od paru lat, więc poniekąd też wezmę udział w wyzwaniu 😉 Z tym głodem to prawda, ale po jakimś czasie człowiek się wdraża i tak komponuje posiłki, że są one sycące. Trzymam kciuki za eksperyment 😉
Mam nadzieję, bo mam wrażenie że jedzenie przeze mnie przelatuje, co zjem to za chwilę jestem głodna 😉