Jakież by to było życie zero waste bez kompostowania! A więc w końcu, za sprawą pięknego prezentu na urodziny, rozpoczęłam wielkie kompostowanie! Sposobów na kompostowanie jest kilka, a na rynku dostępne są wszelkiego rodzaju kompostowniki, które z powodzeniem można stosować nawet w bloku. Z racji, że w prezencie otrzymałam wermikompostownik firmy Urbalive, to proces kompostowania opiszę na jego przykładzie.
Kompostowanie, piąte ogniwo zasad zero waste, jest możliwe nie tylko dla osób posiadających ogrody – spokojnie można kompostować w domu, czy w piwnicy. Wszystko zależy od tego jaki rodzaj kompostownika wybierzecie. Prawidłowo prowadzony kompostownik NIE ŚMIERDZI, a ten aspekt pewnie większość osób zniechęca do podjęcia próby przetwarzania odpadów kuchennych na kompost. Ale od początku. Jak wygląda wermikompostownik firmy Urbalive?

A: pokrywka – można jej nie używać, jeśli część B2 wykorzystamy jako kwietnik lub zielnik
B2: pojemnik na odpady – możemy go również wykorzystać jako kwietnik lub zielnik – tu tworzy się kompost
B1: pojemnik na odpady – tu tworzy się kompost
C: pojemnik na soki powstające podczas kompostowania – pod pojemnikiem znajduje się praktyczny kranik, dzięki któremu łatwo odlejecie płyn. Między warstwą B1 a C znajduje się membrana zbierająca większe kawałki kompostu, dzięki czemu płyn jest klarowny.
Razem z nogami i pokrywką pojemnik ma 60 cm wysokości, 50 cm długości i 38 cm szerokości. Aby zacząć kompostowanie należy odpowiedni pojemnik B wyłożyć podartymi gazetami, a następnie spryskać je wodą i przysypać odpadkami.
Żeby Wasze kompostowniki działały maksymalnie wydajnie, będziecie potrzebowali dżdżownic. Dedykowane dla kompostowników są dżdżwonice kalifornijskie, w dużych ilościach. I tu przechodzimy do sytuacji, w której niemal całkowicie się nie zraziłam do mojego kompostownika. Producent zaleca zakup około 500 g dżdżownic – wydawało mi się to strasznie dużo, na dodatek stacjonarnie w Tychach nie mogłam nigdzie ich dostać, zakupiłam więc w zoologicznym dwa opakowania średniej wielkości dendroben. Początkowo trzymałam kompostownik w domu, ale kiedy jedna dżdżownica postanowiła się wybrać na spacer, natychmiast wyniosłam kompostownik na balkon. Niestety w lipcu temperatury sięgają nawet 40 stopni w słońcu, więc te kilka biednych dżdżownic, które posiadałam po prostu się ugotowało! Podczas czyszczenia kompostownika znajdywałam je w bardzo różnych miejscach, dendroben więc do kompostowania domowego nie polecam.

Drugą sytuacją, która jeszcze bardziej mnie zniechęciła i po której byłam zmuszona po raz drugi wyrzucić zawartość kompostownika, było dodanie skórek i pestek z melona. Generalnie do kompostownika możecie dodawać większość odpadów kuchennych, ale trzeba uważać na kilka rodzajów produktów, o których za chwilkę. Melon nie dość że był za wilgotny, miał za grubą skórę, to tak intensywnie pachniał, a kilka dni później zwyczajnie cuchnął, że nie było mowy o dalszej próbie jego skompostowania.
Nauczona na błędach zakupiłam dżdżownice kalifornijskie i zaczęłam bardziej uważać, co wrzucam do mojego kompostownika. Mogę Wam polecić zakup dżdżownic przez Allegro, z hodowli w Konstancin – Jeziorna – za około 100 sztuk zapłacicie 10 zł plus przesyłkę.
Z początku dżdżownice będą potrzebowały trochę czasu żeby sprawnie przerabiać zgromadzone odpady. Po jakimś czasie będzie ich przybywać, jako że łatwo się rozmnażają, będziecie więc mogli dawać do kompostownika większe ilości odpadów.
Żeby kompostowanie było efektywne muszą współgrać TEMPERATURA i WILGOTNOŚĆ, dlatego co jakiś czas trzeba zebrane w pojemniku odpady przemieszać, w czym pomaga załączona do pojemnika łopatka. Jeśli będziecie dobrze dbać o swój kompost, to nie będzie ryzyka powstania pleśni, nie będzie też nieprzyjemnego zapachu. A co z muszkami owocowymi? Mi się zdarzyło tylko raz zaobserwować muszki, ale przy kolejnej „wizycie” w piwnicy już ich nie było, więc pewnie zawlokłam je do piwnicy wraz z odpadami z domu, ale że nie spodobały im się warunki piwniczne (17 stopni), więc szybko się wyniosły.
Jakie produkty można kompostować?
- tekturę, chusteczki, ręczniki papierowe, czarno-białe gazety
- obierki z warzyw i owoców, ogryzki
- zioła, gałązki i liście z roślin balkonowych
- skorupki z jaj
- fusy z kawy i torebki z herbaty (z tym ostatnim trzeba uważać, bo torebka torebce nie równa)
Czego nie kompostować?
- produktów odzwierzęcych
- mleka i nabiału
- tłuszczy i olejów
Na jakie produkty lepiej uważać?
- chleb – może Wam spleśnieć, dlatego warto go wcześniej porządnie wysuszyć i dodawać w małych ilościach
- skórki z banana – bogate w potas, wydają się idealne do kompostowania, ale musicie pamiętać, że skórki są obficie pryskane pestycydami
- cytrusy – tak jak banany są intensywnie pryskane
Jakie są zalety kompostowania domowych odpadów? Po pierwsze produkujecie zdecydowanie mniej śmieci, rzadziej musicie opróżniać kosz na śmieci i eliminujecie nieprzyjemny zapach, który w wyniku ich składowania się wytwarza. Pozyskujecie płyn do podlewania kwiatów i domowych upraw, a także biohumus bogaty w azot, fosfor i potas, czyli wszystko czego rośliny potrzebują do wzrostu. Nie wyrzucając śmieci organicznych na śmietniska zapobiegacie epidemiom szczurów i uwalniacie środowisko przed tonami gnijącego i pleśniejącego materiału.
Z pewnością ciekawi Was jaka jest cena takiego cuda. Szczęśliwie ja dostałam go w prezencie urodzinowym, nie musiałam więc wydawać na niego znacznej części wypłaty. Decydując się akurat na ten model musicie się liczyć z kosztem ponad 400 zł. Znajdziecie go między innymi w sklepie internetowym Biofed, ale obserwujcie portale sprzedażowe, w czerwcu przez chwilę był dostępny na OLX za trochę ponad 200 zł.
Pamiętajcie, że jest wiele rodzai kompostowników i nie koniecznie musicie kompostować przy użyciu dżdżownic – możecie na przykład zastosować Bokashi (przefermentowane otręby). Jak to się mówi dla chcącego nic trudnego, trzeba tylko obrać kierunek na dobre zmiany i postawić zdecydowany krok w zmianie swoich przyzwyczajeń. Pomimo, że mój kompostownik kuchenny jest piękny i spokojnie może stanowić element wyposażenia mieszkania, to póki co pozostanie w piwnicy. Wygodnie jest mieć go pod ręką, ale niestety trzyletnie rączki za bardzo się nim interesują, więc musi przezimować w piwnicy, a na wiosnę zawita na balkonie, gdzie będzie robił za kompostownik i zielnik.
EDIT.
Kompostownik przezimował w piwnicy, ale nie doczekał się balkonu. Przy bloku postawiono kontener na odpady kuchenne i postanowiłam się kompostownika pozbyć. Dlaczego? Oprócz wygody (łatwiej wyjść raz na dwa dni na parking, niż chodzić do piwnicy i mieszać zawartość kompostownika) przeważyło niezadowolenie. Przez pierwsze 4 miesiące kompostownik sprawował się świetnie. Jednak później, gdy z mężem przeszliśmy na dietę wegańską i przybyło roślinnych odpadów, kompostownik okazał się zbyt mały. Kompostowałam na dwa piętra, ale materiału było po prostu za dużo, warunki piwniczne zdecydowanie za wilgotne i kompost zaczynał się psuć. Smród był powalający, ilość płynu zatrważająca. Dżdżownice natomiast mnożyły się na potęgę, w płynie odlewanym z kranika widać było setki jasnych „niteczek”, które niestety się utopiły.
Cóż mogę powiedzieć – z pewnością dużo w tym mojej winy, że kompostowanie się mi nie udało, ale wydaje mi się, że ten kompostownik jest wydajny na mniejsze ilości odpadów. A że nie widzę sensu w wyrzucaniu części odpadów do kompostownika, a reszty do zbiornika przy bloku, to kompostownik powędrował w dobre ręce, które może lepiej go wykorzystają.
Niemniej jednak zachęcam Was do kompostowania, albo przynajmniej do postawienia kubła na odpady kuchenne, których przetworzeniem zajmą się specjaliści.
Super! Mam nadzieję, że dzięki wpisom takim jak ten kompostowanie w mieszkaniu nikogo nie będzie już dziwić, przerażać i odstraszać!!!
Ja mam kompostownik własnej produkcji w ogrodzie 🙂
Ooo, a można prosić o parę szczegółów, z czego zrobiony?
Hej! Jaką ilość dżdżownic zamawiałaś?
Ciągle mnie zastanawia zalecana przez producenta masa 0,5kg kolonii dżdżownic, jeśli 100szt. dżdżownic z allegro waży średnio 40 gram, to znaczy że potrzebuje ponad 1200szt na start…
Hej Dorota! Ja bym się tak ściśle nie trzymała tych wytycznych – dżdżownice bardzo szybko się namnażają przy sprzyjających warunkach, a przecież na początku nie będziesz miała pełnego kompostownika. Ja kupiłam ponad 100 sztuk i po krótkim czasie miałam wystarczająco dżdżownic, żeby zapełnić dwa pojemniki.
Dzięki! To zaczynam od jednego kompletu i zobaczymy jak będą sobie radzić 😉
Czy kompostownik przy bloku się sprawdza? U nas ludzie wrzucają śmieci w workach plastikowych, pojemniki na bioodpady nie mają wentylacji i w rezultacie wszystko w nich gnije i cuchnie, a latem widziałam w środku larwy much. Trzeba chyba zwrócić uwagę firmom zajmującym się śmieciami, że kompostowniki muszą się jednak różnić od zwykłych pojemników, żeby mogły spełniać swoją rolę, ale to niestety wymaga większych wydatków, więc nie każda firma śmieciarska ma ochotę naprawdę wywiązywać się ze swoich obowiązków.
Trudno mi powiedzieć jak sprawdzają się osiedlowe kompostowniki – na pewno dużo zależy od tego, czy ludzie przestrzegają zasad jego użytkowania i czy jest dobrze skonstruowany. U mnie jest kontener na odpady kuchenne, który jest wywożony raz w tygodniu, ale w wakacje zdarzyło mi się dojrzeć kotłujące się w nim larwy, a raz zamieszkała w nim kolonia mrówek.
Do naszego kompostownika wyrzuca się same bioodpady, bez żadnych opakowań i w 98% mieszkańcy wyrzucają bez worków na śmieci.
Z pewnością edukacja jest kluczem do sukcesu, zarówno mieszkańców, jak i firm „śmieciarskich”. Nasz nie posiada żadnej wentylacji, jest wyraźnie opisany, ale domyślam się, że nie każdy poświęca minutkę na przeczytanie co można, a czego nie można do niego wrzucać. U nas kluczem do sukcesu jest przede wszystkim regularność wywozu, bo w innym wypadku dno kontenera mogłoby przegnić, a osoba otwierająca klapę paść porażona cuchnącym smrodem gnijących resztek 😉