Do książki „Ekonomiczna, ekologiczna kuchnia” Moniki Mrozowskiej byłam trochę sceptycznie nastawiona. Raz, że kilka razy oglądałam „Dzień Dobry TVN” z udziałem Moniki i przepisy, które prezentowała wydawały mi się strasznie udziwniane i ze składników, które u mnie w kuchni nie są popularne. A dwa, że miałam obawy, czy książka nie jest nafaszerowana modnymi „eko” składnikami, które wcale nie są tanie i nie tak łatwo dostępne. I jakie wrażenia? Książka bardzo mile mnie zaskoczyła i bardzo często po nią sięgam.
Szczęśliwie okazało się, że Monika nie uległa „celebryckiemu zepsuciu” i faktycznie dba, by jej kuchnia była zdrowa, a dania przygotowywane z naturalnych produktów, a nie przetworzonych półproduktów i to za kwoty, które przeciętnego Kowalskiego nie zwalą z nóg. W książce znajdziecie 65 przepisów, w tym śniadania, zupy, dania obiadowe i desery. Każdy danie posiada przybliżoną cenę przygotowania, z rozbiciem cenowym na każdy składnik danego dania.
Jako zwolenniczka zero waste i ekologicznego życia, w 100% popieram zalecenia Moniki w kwestii planowania posiłków:
- jedz sezonowo i lokalnie,
- nie kupuj na wyrost; planuj zakupy, a jeśli coś z obiadu zostanie, postaraj się to wykorzystać w nowym daniu,
- nie ulegaj szaleństwu „zdrowej żywności” – czasami lepiej kupić zwykłą kaszę w osiedlowym warzywniaku, niż lecieć kilka lub nawet kilkanaście kilometrów po „eko kaszę” droższą o 200%, czy obkupić się w zagraniczne superfoods, które nie koniecznie nam zasmakuje i będziemy się męczyć jedząc go,
- czytajmy etykiety, wybierajmy jak najmniej przetworzoną żywność.
O tym, że książka jest pięknie wydana, a każdy przepis jest opatrzony smakowitym zdjęciem potrawy nie wspominam, bo nie wyobrażam już sobie książki kulinarnej bez pięknych zdjęć. Co do przepisów, to nie znajdziecie w niej ociekających tłuszczem hamburgerów – Monika jest wegetarianką i taką kuchnię propaguje. Podoba mi się też, że w zdecydowanej większości przepisów, potrzebne składniki znajdziecie w każdym osiedlowym sklepie, czy warzywniaku.
Przepisy, które prezentuje Monika są nieszablonowe, ale nieskomplikowane i łatwe w przygotowaniu. I co najważniejsze nie wymagają długich godzin w kuchni w celu ich przygotowania. Polecam bardzo przepis na Makaron razowy a`la pad thai i na Grissini – z tego przepisu jestem bardzo zadowolona, bo od dawna chciałam je wypróbować w domowej wersji 🙂
Podsumowując książkę Moniki mogę napisać, że tak – można jeść zdrowo, a przy tym smacznie i nie wydawać na to majątku.
Przy okazji chciałam Wam zwrócić uwagę na wydawnictwo Zwierciadło, z którym spotkałam się pierwszy raz – wcześniej kojarzyłam tę nazwę jedynie z gazetą. Zerknęłam sobie na stronę Księgarni Zwierciadło, i znalazłam tam bardzo dużo poradników, które z chęcią bym postawiła w domowej biblioteczce. Także myślę, że mogę polecić 🙂
Post powstał przy współpracy księgarni internetowej „Selkar”.
Monikę Mrozowską kojarzę jako właśnie taką wyważoną zwolenniczkę i piewczynię ekożycia, bez zadęcia. Nie wiem, czy sięgnęłabym po książkę, bo czy znalazłabym coś ponad to, co już wiem?
Raczej nic nowego się z niej nie dowiesz, teoria to kilka stron wprowadzenia. Jedyne co to mogłabyś skorzystać z przepisów, bo są nieszablonowe.
Muszę zerknąć na tę książkę gdzieś w jakimś empiku 😉
Bardzo lubię tę aktorkę 🙂 jeśli gdzieś trafię na tę książkę to chętnie przejrzę 😉
Monika ma na swoim koncie więcej książek, już kilka osób mi polecało się z nimi zaznajomić, co też przy okazji mam zamiar zrobić 🙂
cudownie że w książce znajdziemy proste i smaczne przepisy bez udziwnionych składników które są łatwo dostępne. Dodatkowo z tego co kiedyś Monika Mrozowska mówiła to jej wszystkie potrawy są sprawdzane przez najlepszych recenzentów – czyli jej dzieci, jak im coś nie zasmakuje nie znajdzie się to na pewno w żadnej jej książce 🙂