fbpx

W mojej rodzinie nie ma żadnych myśliwych, leśniczych, ani nawet wędkarzy. Gdy hodowaliśmy nutrie, zatrudnialiśmy specjalistę do ich zabijania. Jedynie co było oprawiane u nas w domu to kury i karpie. Aż do studiów nie byłam zapoznana z tradycją myślistwa i jego rolą w gospodarce leśnej. Dla mnie myśliwy był ZŁY!

Tak po prawdzie myśliwego nie kojarzyłam nigdy z dobrym gajowym z Czerwonego Kapturka, ale z leśniczówkami i gospodami pełnymi myśliwskich trofeów: poroży, wypchanych łbów, kaczek i skór zdobiących ławy i podłogi przed kominkami. Takie pomieszczenia były dla mnie lekko przerażające i zdecydowanie odpychające. Myśliwy zabijał kochane przeze mnie zwierzątka, więc z definicji był zły i okrutny, a jego działania były wynikiem zadufania w sobie i bezduszności nad losem naszych mniejszych braci.

Często jest tak, że najbardziej zatwardziali przeciwnicy lub zwolennicy po prostu nie znają dobrze tematu, albo poznali argumenty jednej ze stron konfliktu. Tak było i w moim przypadku, przyznaję się do galopującej ignorancji zagadnienia myślistwa. Temat zgłębiłam jak wspominałam dopiero na studiach. To nie jest tak, że zmieniłam zdanie o myśliwych i ze złych stali się dobrzy w moich oczach. Bo według mnie nie ma co rozpatrywać zajęcia myśliwych w kategoriach dobra i zła – jest to praca jak każda inna, mająca swoje zadanie i ścisłe wytyczne. Pytanie tylko, czy te zadania i wytyczne nie są zbyt mocno naciągane pod własne upodobania? No i zdecydowanie nie zacznę akceptować fotografowania się z ubitą zwierzyną z szerokim uśmiechem i wieszania trofeów w domu nad kominkiem. Po prostu mi się to nie podoba i już.

Jakie są obecnie założenia myślistwa? Według wikipedii, myśliwy to:

Historycznie osoba zajmująca się łowiectwem, uczestnicząca w polowaniach w celu pozyskania mięsa, skór oraz kości, poroża i innych trofeów łowieckich. Obecnie - osoba zajmująca się gospodarką łowiecką zgodnie z prawem łowieckim i etyką łowiecką.

Cóż znaczy łowiectwo. Według ustawy Prawo łowieckie z 13 października 1995 roku:

Łowiectwo oznacza ochronę zwierząt łownych i gospodarczych w zgodzie z zasadami ekologii oraz racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej.

Dawniej, gdy nie było plastików i innych tworzyw sztucznych, człowiek wykorzystywał wszystko co oferowała natura. Obecnie trofea mają tylko prozaiczne znaczenie. Wykorzystuje się jednak mięso – miałam okazję jeść potrawkę z daniela i  muszę przyznać, że próżno w sklepie mięsnym szukać tak delikatnego mięsa.

Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że MYŚLIWY TO NIE TO SAMO CO KŁUSOWNIK (więcej o kłusownictwie możecie przeczytać we wpisie Dwa oblicza safari)!

Po drugie, paradoksalnie łowiectwo i myślistwo dały podwaliny polskiej ochronie przyrody. Już w X wieku pojawiły się ograniczenia  w wyniku rabunkowego korzystania z  żywych zasobów lasów i puszcz. W XI wieku Bolesław Chrobry ustanowił zakaz polowania na bobry. Zygmunt Stary wprowadził ochronę żubra, sokoła i łabędzia. Ustanowiono tzw. venatio magna – wielkie łowy, czyli przywilej władcy do polowania na grubego zwierza (żubra, tura, jelenia, dzika i niedźwiedzia). Z małych łowów venatio parva mogli korzystać zwykli poddani (ptactwo, lisy, bobry, zające). Możliwość polowania stały się w pewnym momencie przywilejem bogato urodzonych, szlachty i kleru. Zaczęto wyznaczać tereny, na których można było polować. W XV wieku powstały pierwsze przepisy nakazujące właścicielom gruntom, na których istniały pozwolenia na polowanie, utrzymania pogłowia zwierzyny, zwłaszcza grubej, której liczebność gwałtownie spadała. Przepisy prawa dotyczące kłusowników były bardzo surowe – człowiek pojmany na polowaniu na cudzej ziemi był karany śmiercią. W 1775 uchwalono ustawę łowiecką, która ustalała okresy ochronne.

http://www.sarenka-lubaczow.pl/images/zdjecie4a.jpg
http://www.sarenka-lubaczow.pl/images/zdjecie4a.jpg

Co ciekawe (i paradoksalne) patronem myśliwych jest św. Hubert, który z lubością polował przez większość swej młodości, po czym pewne zdarzenie podczas polowania sprawiło, że postanowił już nigdy nie zabić żadnej istoty (podobno przeszedł również na wegetarianizm). Jego przemiana doprowadziła go ostatecznie do pozycji biskupa i to jego życie po zakończeniu przygody z myślistwem sprawiły, że stał się świętym – dlaczego więc myśliwi nie wezmą przykładu ze swego patrona, hę?

Przeciwnicy polowań z pewnością zgodzą się ze mną, że jakie by nie były wzniosłe cele myślistwa, zalety łowiectwa i ich pozytywne skutki dla ekosystemu lasu, jest to jednak niehumanitarne i ogromnie stresujące dla zwierząt żyjących w lesie. Tłum ludzi – myśliwych i widzów, psia nagonka ujadająca wniebogłosy i pędząca za wszystkim co się rusza, dudniące rogi, huk strzelb. Zwierzę czuje ogromny stres, ucieka przed zgrają psów, w końcu jest nimi otoczone i szczute, po czym pada strzał, zwierze nieraz ranne ucieka jeszcze czas jakiś, aż serce nie wytrzymuje i zwierze pada martwe. Owszem, istnieją polowania z ambony, zabite zwierze nie raz nawet nie było świadome zagrożenia, ale polowanie nie trwa jeden dzień i nie kończy się na zabiciu jednego osobnika. Reszta stada, rodziny zrywa się do szaleńczej ucieczki.

Przeciwnikom polowań nie podoba się również idea wykorzystywania psów do szczucia dzikich zwierząt. W tym punkcie mam duży dylemat – co o tym myśleć? W przypadku używania psów do obrony stad przed drapieżnikami mało kto zgłasza zastrzeżenia, pomimo tego, że czasem psy zostają ranne albo po prostu zagryzione. No tak, ale tu pies zostaje wykorzystywany do stróżowania. A myśliwy? Używa psa do zabijania i  aportowania martwych kaczek. Pies zwiększa stres ściganych zwierząt i sukces strzelecki właścicieli. I pies z obrońcy zmienia się w agresora. Ale czy miałam coś przeciwko, kiedy w stodole zalęgły się szczury i spuściliśmy na nie psa? Nie bardzo (ale przez jakiś czas nie miałam ochoty go głaskać, a najbardziej unikałam kontaktu z jego pyskiem i jęzorem). Ale właściwie to użyliśmy psa do obrony domostwa przed obcym, czyli do tego do czego pies został stworzony. Tak teraz myślę, że w niedalekiej przyszłości powstanie wpis o rasach psów łowieckich i zasadach jakie obowiązują ich właścicieli. 1 stycznia 2012 roku zmieniono brzmienie art 33a ustawy o ochronie zwierząt. Wprowadzono legalne działania jakie może podjąć dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego wobec wałęsających się psów. Wcześniejszy zapis dotyczył „zwalczania” bez dokładnego zdefiniowania, wobec czego zdarzały się odstrzały psów. Psy z ras myśliwskich były przez to bardziej zagrożone, bo jakby mają w naturę wpisane polowanie i szczucie zwierząt, a więc myśliwi mogli brać je na odstrzał sądząc, że mogą zranić zwierzynę lub są używane przez kłusowników.

Widzę jeden wielki paradoks w gospodarowaniu lasami. W lesie naturalnymi czyścicielami są duże drapieżniki, które ograniczają liczebność zwierząt roślinożernych, przez co młode drzewa są słabo zgryzane, dzięki czemu las może się odnawiać. Ofiarami padają młode, samice i stare samce. W lesie użytkowanym gospodarczo czyścicielami są myśliwi – tępią drapieżniki, hodują roślinożerców i polują na zdrowe samce dla ich trofeów, przez co następuje intensywne zgryzanie młodych drzew i trudności w odnawianiu lasu. I wydaje się ogromne kwoty na szkółki, na zabezpieczanie ich mechanicznie i chemicznie przed zgryzaniem. I gdzie tu sens?

W Polsce ten problem nie występuje, ale w różnych częściach świata, np. w Indiach zdarzają się zwierzęta ludojady, które zagrażają lokalnym społecznościom. I tu na scenę wkraczają myśliwi. Myśliwi, a czasami ekolodzy, pilnują również aby duże drapieżniki nie pozwalały sobie na zbyt wiele w pobliżu siedlisk ludzkich. Mają więc prawo do odłowu takich zwierząt i wywiezienia ich w odległe miejsce, choć ta metoda niestety zawodzi, bo wywiezione zwierzę często z uporem maniaka powraca w to samo miejsce. Myśliwi przydają się również do uprzątnięcia bigosu jakiego ludzie sami sobie naważyli, a którym jest inwazja obcych gatunków wyniszczająca rodzimą faunę. W Polsce jest to parę gatunków, ale np. w Australii problem ma charakter katastrofalny i wydaje się, że jest nie do powstrzymania.

Założeniem tego wpisu nie jest przekonywanie Was czy myśliwy jest dobry, albo zły. Wpis ma nieść przesłanie, że każdy kijek ma dwa końce, warto przyjrzeć się całości, aby mieć obiektywny obraz sytuacji.

http://www.maciora.pl/wp-content/uploads/yapb_cache/1386286224_.96mmsvfmueckw8gwkok800g88.ekdjdxruf9s8k40s08o080wks.th.jpeg
http://www.maciora.pl/wp-content/uploads/yapb_cache/1386286224_.96mmsvfmueckw8gwkok800g88.ekdjdxruf9s8k40s08o080wks.th.jpeg

8 odpowiedzi

  1. Gospodarka łowiecka to mit i nie ma w niej uzasadnienia naukowego. Ba – myślistwo w świetle dostępnej wiedzy przyczynia się do szybszego dojrzewania i rozrodu choćby dzików. Do tego dochodzi fakt szkód wyrządzanych przez myśliwych (o tym do tej pory się milczało). W ostatnim czasie ludzie wyłączają swoje tereny z obwodów łowieckich, bo myśliwi notorycznie niszczyli uprawy. Przyroda reguluje się sama, myśliwi wywołuje u zwierząt zupełnie inny rodzaj stresu.

    Nie ma pozytywnych skutków łowiectwa dla nikogo. I nigdy nie było. Problem jest prosty – część osób zamiast to psychiatry idzie do PZŁ i wyładowuje agresje w lesie wmawiając sobie i innym, że reguluje populacje. Dlaczego myśliwi tak krzyczą o wilku i widza go za rogiem bloku w centrum miasta? Bo to naturalny drapieżnik, który winien zajmować ich miejsce. W połączeniu z faktem, że przeciętny Kowalski wie już co tak naprawdę robi w lesie myśliwy, ów myśliwy czuje, że grunt pali mu się pod nogami.

    Osobny problem z myśliwymi to zerowa wiedza przyrodnicza. 9 na 10 nie ma bladego pojęcia o przyrodzie. Wie tylko którą strona strzelać. Do czego już często nie wie. Nie ma egzaminów z rozpoznawania ptaków a myśliwy powinien zdawać taki sam KILKUDNIOWY egzamin jak obrączkarz ptaków.

      1. Pięknie napisane.
        Ale to bajka.
        Zapomniala Pani o wielu wypadkach z bronią powodowanych przez ludzi z piórkiem.
        Strzelają do dzieci, zwierząt domowych, domostw siejąc spustoszenie.
        Zawlaszczanie lasów przez postrzelenia zawsze to dzik.
        Brak bioasekuracji po polowaniu.
        Wielu po polowaniu ma podwojoną moc. A cały czas dysponują bronią.

        Dlaczego nie eliminuje się patologi.

        https://www.google.com/search?q=pijany+mysliwy&oq=&aqs=chrome.0.35i39i362l15.-1j0j1&client=ms-android-xiaomi-rev1&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8

        1. „Strzelają do dzieci? To czemu nie poszedles z tym na policje? Ukrywanie zabojstwa to też przestępstwo. Także albo na policje, albo do psychiatry (i to dobreo)

    1. Jestem myśliwym ale najpierw byłem przyrodnikiem amatorem. Jako klasyczny mieszkaniec miasta miałem się za znajdę przyrody któremu grubasy w kapelusikach do pięt nie dorastają. Kiedy zacząłem fotografować przyrodę, początkowo wbrew sobie zacząłem myśleć o łowiectwa. Obecnie poluje w 2 kołach i wiedza wielu kolegów jest naprawdę imponująca. Egzamin w PZŁ to naprawdę nie jest fikcją i wiele osób musi zdawać kilkukrotnie. Każdy może mieć swoje poglądy ale bardzo proszę o nieogólnianie. Pozdrawiam wszystkich który zależy na polskiej przyrodzie. Może i motywacja różna ale grunt, że cel ten sam.

      1. Dziękuję za Twoją odpowiedź – w chwili obecnej myśliwy w Polsce nie ma zbyt dobrej prasy, więc komentarz ze strony myśliwego jest bardzo mile widziany

  2. Witam.. bardzo fajny artykuł 😉 osobiście nie jestem przeciwnikiem ani zwolennikiem Lowiectwa.. sam często bywam w celu fotografowania przyrody i zwierząt w lesie i niejednokrotnie spotykałem myśliwych będących na polowaniu bywało i tak ze sami pokazywali mi gdzie mogę spotkać różne gatunki zwierząt a przy okazji opowiadali o bytowaniu i zachowaniach zwierząt.. mają Ci ludzie wiedzę i co do tego nie ma wątpliwości..no i co najważniejsze to nie tylko strzelanie jak każdy myśli. . po za tym rozmawiając z ludźmi przeciwnym lowiectwu to więcej wiedzą o zwierzętach z Afryki niż o choćby sarnie. . Ale problem nie leży tak naprawdę w tym czy jest to dobre czy złe bo łowiectwo istnieje od zawsze pod różnymi postaciami lecz w ludziach.. nikt nie lubi ingerencji we wlasne życie i jego wybory.. co jesli Twojej pasji Twojemu zajeciu jakie kolwiek by nie było zaczną czegoś bronić i zakazywać.. każdy idzie własną drogą i sam niech dokonuje właściwych wyborów.. każdy ma swoje sumienie i z nim musi żyć … jeszcze raz gratuluję artykułu i podejścia pozdrawiam 😉

    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂 Jestem zdania, że warto wychodzić poza utarte przekonania, choćby nie wiem jak nieugięte było zdanie na zadany temat. Choćby po to, żeby mieć trafione argumenty w dyskusji 😉
      Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *