Poród, jak zresztą każdy inny pobyt w szpitalu generuje masę odpadów. Może to i dobrze, bo mamy gwarancję higieny. Jeśli kiedykolwiek interesowaliście się tematem porodu, to zapewne widzieliście listy pożądanych akcesoriów, które to są akcesoriami jednokrotnego użytku. Idealnym rozwiązaniem byłby poród w domu, ale nie każda kobieta (z wielu względów) może lub chce sobie na to pozwolić.
Pewnych procedur nie da się obejść, na sali porodowej funkcjonują jasne przepisy, których trzeba przestrzegać, dla dobra naszych noworodków i nas samych (jednorazowe okrywacze na łóżka, rękawiczki jednorazowe, strzykawki, kroplówki, itp). Ale już po porodzie możemy postarać się zastąpić jednorazowe akcesoria wielorazowymi. Poznajcie mój krótki okołoporodowy poradniki zero waste:
- Podkłady higieniczne – takie podkłady są potrzebne do położenia na łóżko na czas połogu. Przychodzi mi do głowy taki pomysł, żeby na łóżku rozłożyć większy kawałek ceraty (może mało zero waste, ale można ją jeszcze później wykorzystać), a na nią położyć ciemny ręcznik lub frotę. Przyda się kilka ręczników na zmianę.
- Podpaski popołogowe – szczerze powiedziawszy nie miałam okazji ich przetestować, ale są takie na rynku. Na dalsze dni połogu można się zaopatrzyć w podpaski wielorazowe dużych rozmiarów na noc, przydadzą się w przyszłości. Z kubeczków menstruacyjnych w pierwszych dniach połogu niestety trzeba zrezygnować, po porodzie można skonsultować się z położną, kiedy można zacząć je ponownie stosować (zdecydowanie jest to sprawa indywidualna po każdym porodzie).
- Siateczkowe majteczki – w tym punkcie mam niezłą zagwozdkę i nic mi do głowy nie przychodzi, no może oprócz stringów koniakowskich.. Chodzi o to, żeby się nam jak najszybciej zagoiło to co się ma zagoić, a więc pożądany jest przepływ powietrza, które siateczkowe majtki mają umożliwić. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to zrobienie sobie kilku par majtek na szydełku, bardzo cienkich, ale czy to będzie wygodne, i jaką włóczkę wybrać, aby majtki spełniały swoją funkcję i nie przeszkadzały? Jeśli macie jakieś pomysły, to bardzo chętnie poczytam!
- Wkładki laktacyjne – wkładki laktacyjne to kolejne utrapienie – w trakcie karmienia schodzą ich ogromne ilości! Na szczęście ich wielorazowych alternatyw jest obecnie ogromny wybór na rynku, od wielkości, przez kształt po materiał wykorzystany do produkcji. Osobiście gorąco polecam wkładki Lana Care, które nie są tanie, ale dwie, trzy pary w zupełności wystarczą na cały okres laktacyjny.
- Pampersy – nie martwcie się, starożytna tetra to tylko jedna z wielu możliwość jaką prezentuje polski rynek pieluchowania wielorazowego. Wybór jest na prawdę ogromny, istnieją fora i grupy wzajemnego wsparcia, organizowane są szkolenia z pieluszkowania wielorazowego, możecie więc dopasować coś odpowiedniego do swoich oczekiwań. Najważniejsze, żeby na etapie noworodkowego pieluszki odpowiadały rozmiarowi New Born, czyli takiemu, który zapięcia ma poniżej pępka, dzięki czemu mamy gwarancję, że nie uszkodzimy kikuta po pępowinie. Dodatkowym plusem stosowania pieluch wielorazowych, tudzież tetry w różnych kombinacjach jest zdecydowanie mniej odparzeń i podrażnień, a dodatkowo ograniczamy kontakt skóry dziecka z ropopochodnymi substancjami.
- Chusteczki nawilżające – flanelowa pielucha pocięta na mniejsze pieluszki i woda w zupełności wystarczają do umycia każdej pupy. Można również przygotować nawilżane chusteczki, przepis znajdziecie tutaj.
- Kremy na odparzenia pieluszkowe – jeśli będziecie stosować pieluszki wielorazowe może się zdarzyć, że nie będziecie wiedzieć co to są odparzenia. Ale jeśli zdarzą się jakieś podrażnienia, to idealna będzie mąka ziemniaczana. Wystarczy zabrać ze sobą jakiś mały pojemniczek z mąką i posypać dobrze osuszoną pupę dziecka.
- Kremy na podrażnione brodawki – początki karmienia bywają ciężkie: pękające brodawki, nawał mleczny, ból przy karmieniu, itp. Na rynku jest wiele kremów mających złagodzić wszelkie te dolegliwości, ale z doświadczenia powiem, że nie ma nic lepszego niż liście kapusty. Oczywiście nikt nie oczekuje, że w szpitalu będziecie się okładać kapustą, ale warto o tym pamiętać po powrocie do domu. Sprawdza się również, przy objawach towarzyszących zakończeniu laktacji.
Jak widzicie w każdej dziedzinie naszego życia jest mnóstwo opcji na ograniczenie produkowania śmieci. Wystarczy tylko chcieć spróbować, a jak już się raz spróbuje to może się okazać, że powrotu nie będzie, i będziecie wciąż i wciąż szukać nowych płaszczyzn zmian. W przypadku okołoporodowego zero waste musicie być świadomi, że w szpitalu spędzicie minimum 2-3 dni, a więc musicie mieć odpowiednią ilość zamienników, a najlepiej osobę, która będzie Wam odbierać zabrudzone produkty i ewentualnie dostarczać czyste. Do przechowywania i transportowania użytych produktów nie używajcie reklamówek, a worki PUL, które nie przepuszczają wilgoci i w dużej mierze trzymają zapach.
A jeśli macie swoje sprawdzone metody na okołoporodowe zero waste to dzielcie się nimi w komentarzach! Na pewno wiele kobiet chętnie z nich skorzysta 🙂
Nie mam dzieci, ale zaintrygował mnie tytuł posta. Co do alternatywy mokrych chusteczek to zajmując się chrześniakiem przekonałam się, że w przypadku starszych dzieci (zwłaszcza w czasie gorącego lata) dobrą alternatywą jest po prostu prysznic.
Na odchody poporodowe ręcznik.i cerata nie dadzą rady,niestety. Cerate można zastąpić podkładem PUL który potem można używać przy dziecku np do przewijania.kapusta nie pomoże na pękające brodawki. Można kupić lanoline 100% – przyjazne opakowania w formie pudełka z nakrętką są w sklepach z pieluszkami welnianymi. Takie pudełko.można sobie zostawić – ja np trzymam w nim spineczki dla córki ☺
Z tym pierwszym zdaniem to totalna bzdura. Nie można wrzucać wszystkich przypadków do jednego wora. Mi w zupełności wystarczył ręcznik na łóżku i to bardziej na nawał mleka niż krew.
Nie zgodzę się, że to totalna bzdura, bo to lista sugerowanych rozwiązań mogących pomóc w komforcie przeżyć połóg, a nie sztywna lista, którą każda kobieta musi przestrzegać.