Styczeń dobiegł końca, a wraz z nim skończył się Veganuary, czyli miesiąc w duchu wegańskim. Podjęłam osobistą decyzję, że pozostaję na diecie wegańskiej, głównie z empatii do zwierząt, ale też z pogłębiającego się obrzydzenia do mięsa dostępnego w hipermarketach i osiedlowych sklepach. Mam nadzieję, że w dalszej perspektywie czasu będzie to również decyzja z pożytkiem dla zdrowia.
Podczas tego miesiąca udzielałam się w licznych grupach, śledziłam fora, oglądałam filmiki dotyczące weganizmu i wszędzie przewijały się te same wątpliwości. Bo skąd wziąć białko, i co z tym żelazem i wapniem, a wykluczanie z diety dzieci mięsa i nabiału to już w ogóle skandal. Mam wrażenie, że ten niepokój, a także negatywne emocje biorą się z tego, że boimy się tego czego nie znamy i czego nie rozumiemy.
Dlatego dla tych z Was, którzy mają jeszcze obawy, czy też wciąż nie są przekonani do diet roślinnych zapraszam do wywiadu z mgr Iwoną Kibil – dietetyk specjalizującą się w dietach roślinnych.
Aneta: Jest Pani wegetarianką, czy weganką? A może je Pani mięso?
Iwona: Stosuję dietę roślinną nieprzetworzoną. Rzadko nazywam się weganką, ale nie jem produktów pochodzenia zwierzęcego. Oprócz tego staram się jeść bardzo zdrowo.
Aneta: Wiele osób boi się, że rezygnując z mięsa zapadnie na zdrowiu. Czy słusznie? Czy są jakieś przeciwwskazania do diety wegańskiej?
Iwona: Według Amerykańskiej Akademii Żywienia i Dietetyki, odpowiednio zaplanowane diety roślinne są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze dla wszystkich grup osób, w tym niemowląt, kobiet ciężarnych i karmiących.
Istnieją jednostki chorobowe w których dieta wegańska nie będzie wskazana. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, jednak u wszystkich na diecie wegańskiej niezbędna jest suplementacja witaminy B12, witaminy D oraz przynajmniej okresowo kwasów tłuszczowych omega-3. Najlepiej zatem zwrócić się do dietetyka doświadczonego w bilansowaniu diet roślinnych, który ustali czy istnieją ewentualne przeciwskazania i zaplanuje odpowiedni jadłospis wraz z suplementacją.
Aneta: Polska charakteryzuje się krótkim okresem wegetacyjnym, w związku z czym świeżymi owocami i warzywami możemy cieszyć się przez krótszy okres w roku. Czy wobec tego Polska jest przyjaznym krajem dla wegetarian?
Iwona: Myślę że nie mamy na co narzekać. Zimą możemy korzystać z owoców i warzyw, które były zebrane jesienią m.in. jabłka, gruszki, marchew i inne korzeniowe. Oprócz tego mamy coraz szerszy dostęp do importowanych owoców, które również są bardzo wartościowe i atrakcyjne pod względem smaku. Warto też zwrócić uwagę na mrożone owoce (np. jagodowe) oraz warzywa, ponieważ są one pakowane wtedy kiedy jest ich najwięcej, czyli w sezonie, w związku z czym mają niemal taką samą wartość odżywczą jak te świeże.
Aneta: Wiele osób boi się, że rezygnując z mięsa wciąż będzie odczuwać głód. Po przejściu na wegetarianizm nie miałam tego problemu, ale pamiętam, że w piątki – u mnie dzień bezmięsny – często chodziłam głodna. Czy mięso działa uzależniająco?
Iwona: Często głód w pierwszym okresie przejścia na dietę roślinną wynika z tego, że nie do końca wiemy co mamy jeść. Eliminujemy mięso i albo nie zastępujemy go niczym albo zaczynamy jeść więcej przetworzonych produktów dla wegan. Kluczowe jest wprowadzenie odpowiedniej ilości roślin strączkowych, które są głównym źródłem białka w diecie bezmięsnej. Istotne również jest, aby spożywać odpowiednio dużo pożywienia, ponieważ posiłki roślinne w dużej objętości mają mało kilokalorii. Jest to oczywiście zaleta w przypadku osób o nadmiernej masie ciała, jednak u niektórych może to skutkować zbyt małą ilością energii dostarczanej z dietą oraz osłabieniem.
Jeśli chodzi o działanie uzależniające mięsa, to wynika to raczej z faktu, że jest źródłem bardzo pożądanego przez nas smaku umami. Jednak, gdy rozsmakujemy się w daniach kuchni roślinnej to zobaczymy, że i tu można go znaleźć. Możemy go uzsykać w daniach z dodatkiem m.in. płatków drożdżowych, wodorostów, sosu sojowego, czy grzybów.
Aneta: Jakie są wskazania zdrowotne do przejścia na dietę bezmięsną?
Iwona: Stosowanie prawidłowo zbilansowanej diety wegańskiej czy wegetariańskiej może przynieść korzyści zdrowotne u osób cierpiących na choroby układu sercowo-naczyniowego. Wpływa też na normalizację glikemii u osób cierpiących na cukrzycę czy insulinooporność, a także może pomóc w leczeniu otyłości. Jednak nie jest to jedyna słuszna dieta w tych chorobach.
Aneta: A więc uznajemy, że dieta roślinna jest dla każdego. A co z weganizmem? Czy jest odpowiedni np. dla małych dzieci? Co z kobietami w ciąży i kobietami karmiącymi piersią?
Iwona: Oczywiście, że jest odpowiedni pod warunkiem, że dieta jest urozmaicona, nie brakuje w niej składników odżywczych i odpowiedniej suplementacji. Na co dzień konsultuję dzieci wegańskie i kobiety ciężarne i uważam, że nie ma obaw co do stosowania diety bezmięsnej w tych grupach.
Bardzo dziękuję Iwonie za wywiad – mam nadzieję, że przynajmniej część Waszych obaw dotyczących diet roślinnych się rozwiała, a jeśli nie, to polecam bloga Iwony i jej kanał You Tube 🙂
mgr Iwona Kibil, dietetyk i specjalista z zakresu diet roślinnych
Absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Prowadzi własną praktykę dietetyczną skierowaną głównie do osób na diecie bezmięsnej. Pracuje m.in. z wegańskimi rodzinami, kobietami w ciąży, małymi dziećmi oraz osobami stosującymi dietę roślinną jako profilaktykę chorób cywilizacyjnych. Swoją praktykę opiera na „evidence-based medicine”. Jest autorką artykułów, warsztatów i wykładów związanych z różnymi aspektami zdrowotnymi diety roślinnej. Prowadzi bloga www.roslinnydietetyk.pl. Sama od lat jest na diecie roślinnej opartej głównie na produktach nie przetworzonych.
Super wywiad i mega potrzebny głos 🙂 Zapisuję i będę podrzucać bardziej opornym rozmówcom 🙂
Super, bardzo się cieszę! 🙂
Bardzo fajny wywiad!
Szkoda, że pediatrzy w kółko powtarzają, że rodzice dzieci wegetariańskich powinni konsultować dietę z dietetykiem. Dlaczego wychodzą z założenia, że skonstruowanie pełnowartościowej diety roślinnej jest trudniejsze niż tradycyjnej?
Pół biedy jak dają taką poradę, zdecydowanie gorzej jak zaczynają krytykować i używać swojego lekarskiego autorytetu do wyperswadowania diety roślinnej u dziecka bez żadnej merytorycznej wiedzy, tylko z własnych przekonań. To samo tyczy się ginekologów i lekarzy prowadzących kobiety w ciąży..
Najważniejsze – to dostarczyć organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje i zachować w tym równowagę. Wtedy każdy może jeść, co mu najbardziej odpowiada: czy dla zdrowia, czy dla mody, czy z przekonania. 🙂
Właśnie, tylko ta zbilansowana dieta w cale nie jest taka prosta! Dlatego ja szykuje się na konsultację z dietetykiem