Przyrodnicze wyprawy - lipiec
Do podziwiania przyrody w lipcu chyba nikogo nie trzeba zachęcać! Pogoda jak dzwon, dookoła zielono i owocowo, na balkonach i w ogrodach kolorowe kwiaty, na polach złotem mienią się zboża, nad wodami pełno wszelakiego ptactwa, w lasach roi się od zwierzyny, nic tylko wziąć kocyk, rozłożyć pod drzewem i chłonąć piękno lipcowej aury.
ROŚLINY
W lipcu kwitną lipy. I chociaż kwitły już w czerwcu, to własnie w lipcu gałęzie są aż ciężkie od kwiecia, a wśród kwiatów huczy od bzyczenia pszczół. W powietrzu latają skrzydlate orzeszki brzozy. Dla botaników i zielarzy zaczyna się raj: na wilgotnych łąkach kwitnie dziewięciornik błotny, goryczka wąskolistna, rdest wężownik, ostrożeń warzywny, barszcz i dzięgiel leśny. Na torfowiskach wysokich obserwować możemy kwitnącą żurawinę i rosiczki. Na wydmach nadmorskich kwitnie endemit – mikołajek nadmorski. Dojrzewają zboża. W czerwcu rozpoczął się sezon owocowy. Lipiec natomiast to istne żniwa dla wszystkich miłośników owoców, które będą trwać jeszcze do września. Długo wyczekiwane przeze mnie maliny, właśnie w lipcu są najsmaczniejsze i jest ich najwięcej. Jeśli macie okazję wędrować po lesie i spotkacie leśne maliny, koniecznie skosztujcie, są wprost wyborne, podobnie jak leśne poziomki. Nasycić możecie się również borówkami, poziomkami, wiśniami i agrestem.
W lipcu niestety kwitnie również barszcz Sosnowskiego, roślina zawleczona do Polski z Kaukazu. We wszystkich częściach roślin znajduje się olejek eteryczny zawierający furanokumaryny, które stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Związki te w kontakcie ze skórą i i pod wpływem promieni słonecznych powodują oparzenia II i III stopnia. Na ciele pojawiają się pęcherze z płynem surowiczym, stan zapalny trwa 3 dni, ciemne plamy po pęcherzach mogą utrzymywać się kilka miesięcy, a podrażnione miejsca mogą zachować wrażliwość na słońce nawet przez kilka lat. Właśnie w lipcu nasiona tej rośliny dojrzewają i rozprzestrzeniają się, dlatego bardzo ważnym jest, żeby poinformować straż pożarną o występowaniu rośliny w danym miejscu jeszcze przed tym czasem, aby te mogły skutecznie się jej pozbyć. Barszcz łatwo rozpoznać, po olbrzymich rozmiarach, więc absolutnie pod żadnym pozorem do niego nie podchodźcie i nie dotykajcie!
OWADY
Lipiec to miesiąc szczytowego rozwoju bezkręgowców, a więc również owadów. W lasach latają motyle: rusałka pawik, rusałka świerzbowiec, rusałka osetnik i rusałka wierzbowca, latolistek cytrynek, osadnik wielkooki. Po ścieżkach wędrują chrząszcze, przy padlinie zbierają się chrząszcze grabarze. Wieczorami można obserwować świetliki świętojańskie.


PŁAZY
Larwy salamandry plamistej, traszki karpackiej i traszki zwyczajnej przeobrażają się w postać dorosłą. Następuje również przeobrażenie kijanek kumaka nizinnego, grzebiuszki ziemnej, rzekotki drzewnej Traszki grzebieniaste kończą okres godowy i wychodzą na ląd.
GADY
Na świat przychodzą młode jaszczurki żyworodnej oraz padalca zwyczajnego. Jaja składa samica zaskrońca zwyczajnego.
PTAKI
Co u ptaków? Przyszedł czas pierzenia, ptaki stają się apatyczne, mniej ruchliwe, a więc milkną, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo na ten energetyczno – chłonny okres. Śpiewa jeszcze tylko przepiórka i słowik borowy. Śpiewają też te szczygły, zięby i trznadle, które ponownie wysiadują jaja. Część ptaków odlatuje już do ciepłych krajów, m.in.: czajki, bataliony, rybitwy rzeczne i świstunki.
SSAKI
W ciepłe wieczory można dojrzeć latające nietoperze. Samce jelenia (byki) wykształciły już wieńce (poroże jelenia) i wycierają je o gałęzie ze scypułu, czyli delikatnej warstwy skórnej porośniętej delikatną sierścią, która pokrywa poroże.
Większość ssaków wydała już na świat potomstwo, które w lipcu jest już w pełni sił – sarenki nie chowają się już w trawie i zaroślach, a drapieżniki po norach. Jest więc szansa, że odpowiednio zakamuflowani i cierpliwi zaobserwujemy małe, swawolne ssaki. Jednak wędrując po lesie musimy mieć się na baczności, trwa bowiem sezon strzelecki. Wysokie trawy, gąszcz listowia utrudniają widoczność, jeśli trafimy na niewprawionego myśliwego, który aż rwie się do pozyskania pierwszych trofeów, możemy nieopatrznie wystawić mu się na cel. W lipcu rozpoczyna się ruja saren, myśliwi rozpoczynają polowania z wabikiem. Polować można również na dziki, ale prawnie zabroniony jest w tym miesiącu odstrzał loch. Również w lipcu odbywa się odstrzał lisów.
Temat polowania jest bardzo kontrowersyjny, zdecydowałam więc, że poruszę go w osobnym wpisie. Jednym z założeń polowań wykonywanych przez myśliwych (nie mylić myśliwego z kłusownikiem!), jest ograniczenie szkód łowieckich. Odstrzeliwując sarnę chroni się młode szkółki drzew iglastych przez zgryzaniem, odstrzeliwując dziki chroni się szkółki, tereny uprawne, boiska, ogródki, itp, odstrzeliwując lisy zapobiega się nadmiernemu ich rozmnożeniu i pośrednio ochrania populację zająca, która w ostatnich dziesięcioleciach w Polsce znacznie spadła. Przez cały rok, a więc w lipcu również, odstrzeliwuje się inwazyjne gatunki obce, takie jak jenot, szop pracz i norkę amerykańską. Te słodkie mordki zagrażają naszej rodzimej faunie, a z powodu ich bardzo dużej rozrodczości niestety jedyną skuteczną metodą ich wyeliminowania jest odstrzał lub stosowanie pułapek.
A oto jak nasi pradziadowie wróżyli w lipcu:
- Deszcze na lipca pierwszego, drugiego, zapowiedzią deszczu czterdziestodniowego
- Gdy Halina (1.07) łąki zrosi, rolnik w wodzie siano kosi
- Gdy pająk w lipcu przychodzi, to za sobą deszcz przywodzi, gdy swoją pajęczynę snuje, bliską burzę czuje
- Gdy w lipcu słońce dopieka, burza niedaleka
- Gdy się grzmot w lipcu od południa poda, drzewom znaczy się szwank i nieuroda
- Jeśli upały w sianokosy i żniwa, to zima ostra i dokuczliwa, a jeżeli słota, to w zimie dużo błota
- Kto w lipcu patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu
- Kwiat lipcowy, napój zdrowy
- Jak deszcz na świętego Prokopa (8.07), to zgnije niejedna kopa
- Lipcowe deszcze dla chłopa kleszcze; jak pogoda, większa swoboda
- Gdy Amelia pogodna (10.07), będzie jesień dorodna
- Lipcowe upały, wrzesień doskonały
- Upały lipcowe wróżą mrozy styczniowe
- W lipcu gdy służą pogody, bój się wielkiej wody
- Jeżeli w żniwa mysz w polu gniazdo wysoko zakłada, znak to, że zima srogie śniegi zapowiada
- Czego lipiec nie dowarzy, tego sierpień nie dosmaży
- Deszcz na św. Małgorzatę (20.07) jest orzechom na stratę
- Jaka Małgorzata, takie będzie pół latka
- Kiedy w Małgorzatę kropi, siano się źle kopi
- W dzień św. Małgorzaty pierwsze gruszki do chaty
- Gdy listki ziemniaków w górę spoglądają, to nam na pogodę znak pewny dają
- Gdy Maria Magdalena (22.07) deszczem zaczyna, to zwykle deszcz dłużej trzyma
- Jak poranek mglisty, wieczór przezroczysty
- Ciepły św. Jakub (25.07), zimne Boże Narodzenie
- Gdy słońce świeci na Jakuba, będzie zima długa
- Deszcze na św. Jakuba, na pszeniczkę pewna zguba
- Jaki Jakub do południa, taka zima też do grudnia. Jaki Jakub po południu, taka zima też po grudniu.
- Od św. Anki (26.07) zimne noce i poranki
- Około dnia św. Marty (29.07), ze żniwami już nie żarty
- Jak po lipcu gorącym sierpień się ochłodzi, to później zima z wielkim śniegiem chodzi.
Lipy i motyle. Tak to najbardziej mi się kojarzy z lipcem. Świętne przytoczenie powiedzeń ludowych!
Uwielbiam łażenie po lasach, łąkach z aparatem i chociaż jestem totalnym amatorem to cieszę się z każdego sfotografowanego w naturalnym środowisku zwierzaka 😉 A w lipcu rzeczywiście można „zaszaleć” w tej dziedzinie 😉
Uwielbiam lipy i ten zapach! Na szczęście na mojej ulicy sporo ich rośnie 🙂
Z przytoczonych przysłów znałem tylko to o 'świętej Ance’. Jak w lipcu jest się na południu Europy, to dopiero jest dużo owoców 😉
od dłużeszgo czasu staram się oberwować otaczającą mnie przyrodę i musze przyzać, ze im dłużej to robie, tym jest to bardziej fascynujące 🙂 W tym miesiącu będę polowac na dziurawiec 🙂
Bardzo bogaty opis lipcowej fauny i flory, przydatne dla rodziców (takich jak ja) niezbyt zaznajomionych z sezonami, natomiast chcących nadrobić straty razem z potomkami 🙂 Mnie się lipiec najbardziej zawsze kojarzył z malinami, wiśniami, agrestem i czarną porzeczką, pycha.
Chętnie rzucę też okiem na przyszły wpis o myślistwie, bo choć z pozoru wydaje się to barbarzyństwem, jest jednak pożyteczne i przydatne, choć osobiście uważam, że natura ze wszystkim sama świetnie da sobie radę, to człowiek za zmianami może nie nadążyć 🙂
Też lubię maliny! I cieszę się, żę wszystko tak dokładnie opisałaś, bo ja mimo, że przyrodę lubię, to kompletnie nie znam się na jej nazwnictwie. Kojarzę jedynie jakieś podstawowe nazwy 😉
Przeraził mnie barsz Sosnowskiego, nie słyszałam o tym wcześniej!
Podobają mi te powiedzonka, chyba najlepsze jest: „Lipcowe upały, wrzesień doskonały” 🙂
Latem przyroda jest naprawę niesamowita 🙂